Dawid Szymański

Przygodę z RPG zaczął w 1998 od Zew Cthulhu. Zdarzało mu się prowadzić i pisać, ale głównie grał. Autor niezliczonych autorskich systemów RPG, którymi zapełniał zeszyty, a które widział jedynie M. Laskowski. Zamiast konkretnych systemów preferuje realia kreowane przez same scenariusze. Ulubiona tematyka to SF, cyberpunk i historyczna, a szczególnie wszelkie ich połączenia. W Quentinie brał udział tylko raz, chociaż miewał takie plany już wcześniej. Prywatnie reakcjonista i wywrotowiec.

Przy ocenie liczy się tylko jedno, i zarazem aż jedno: koncepcja. Kryterium, co prawda bardzo pojemne, a zarazem maksymalnie subiektywne, ale któż mówił, że będzie łatwo? Nie tyle ważny jest system czy realia, ale ciekawy pomysł i odpowiednia jego realizacja praktyczna. Pod tym banalnym bełkotem kryje się po prostu zapytanie: „czy chciałoby mi się w to grać?”. Czynników decydujących o odpowiedzi twierdzącej nie da się jasno określić, bo będą się różnić, w zależności od przygody. Uściślanie kryteriów uważam za zbędne – bywa tak, że nawet najprostszy scenariusz oparty na lichym pomyśle mogą uratować świetna konstrukcja świata i interakcje między postaciami. Bywa też tak, że mimo rozbudowanego wątku fabularnego całość kładzie nuda generowana przez schematyczność realiów; nie ma reguły.  RPG to gra wyobraźni – nie ma więc co zamykać się w sztucznie narzucanych sobie ramach, co jest częstą przypadłością. Oryginalność i nieprzewidywalność to podstawa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *